In case of further interest in archive documents please contact gerald.mozetic@uni-graz.at or reinhard.mueller@uni-graz.at
[home]
Ludwik Gumplowicz, Ośm Listów z Wiednia. W Krakowie, Wytłoczono u Władysława Jaworskiego. 1867.
Ośm listów z Wiednia [III. Dzienniki. Polityczne.]
Ludwik Gumplowicz
16
III.
Dnia 24 lutego 1866.
(Dziennikarstwo polityczne. – Dzienniki urzędowe, półurzędowe ministerjalne, ludowe, wysoko-polityczne. – Giełda. – Spekulacje dziennikarsko-giełdowe. – Centralizacja).
Pisałem ostatnią razą o tutejszych gazetach politycznych, że stanowią najprzeważniejszą część tutejszego piśmiennictwa perjodycznego. Pozwólcie mi jeszcze poświęcić temu przedmiotowi kilka słów, ze stanowiska czysto literackiego.
Podstawa materjalna i racja bytu dzienników tych jest różnego rodzaju. – Na czele stoją dzienniki urzędowe. Te, utrzymywane z funduszów rządowych na to istnieją, aby objawiać myśl rządu, obraniać system rządowy i zbijać zdania i kierunki przeciwne. Ponieważ zaś w państwie konstytucyjnem, jakiem Austrja jest dzisiaj, mogą się zdarzyć i zdarzają się zmia
17
ny rządu i ministerstwa, a więc też i gazety urzędowe muszą zmieniać od czasu do czasu swoje stanowisko, swój program, swe przekonania polityczne i zasady. Jest to rzecz prosta. Jedną ze stałych rubryk dzienników urzędowych jest „przegląd dzienników” (Zeitungsschau). Jest to rubryka w dziennikach tych nader ważna, bo wykazuje opinję publiczną, opinję ludów i krajów objawiającą się w dziennikarstwie. Przedstawia ona codziennie małą antologję polityczną, zbiór kwiatów z niwy politycznej: zmiana rządu zwraca częstokroć ręce, kwiaty te zbierające, na wcale odmienne pole. Tak np. te urzędowe antologję poboczne w ostatnim czasie składają się po większej części z kwiatków zrywanych na polu dziennikarstwa słowiańsko – madiarskiego. Nigdy Czas i Gazeta Narodowa nie były tyle tłómaczonemi w urzędowych biórach prasowych, co w ostatnich czasach.
Po dziennikach urzędowych następują półurzędowe. Nie są one utrzymywane przez rząd, ale tylko „subwencjonowane”. Są to po większej części nieudolne spekulacje prywatne, które, jak tonący brzytwy, chwytają się, „subwencji” i natchnień rządowych lub półurzędowych. Muszą one czynić najniższe usługi dziennikarskie: zadawać kłam rzeczom jasnym jak słońce; podawać za rzecz autentyczną wierutny fałsz; a to wszystko dla chwilowego efektu, dla przemijającego celu politycznego.
Jest jeszcze trzeci rodzaj dzienników, mających styczność ze rządem: dzienniki ministerjalne. Są to or
18
gana pojedynczych ministrów. Te już nie stawają w obronie systemu jakiegoś, albo zasad jakichś, nie bronią one tak bardzo rządu i jego polityki – ale przede wszystkiem bronią jednej osoby, bronią swego chlebodawcę i mecenasa, bronią jego systemu i jego polityki. Stawają one w obronie swego ministra zawsze i w każdej sprawie, ze ślepem poświęceniem, owym podobne rycerzom średniowiecznym, wszędzie i zawsze za cześć swej damy walczącym. Są to paladyni dziennikarscy, oddani duszą i ciałem jednej osobie. To też los ich od losu tej jednej osoby zawisł. Kryzis ministerjalna rozstrzyga o ich życiu. Więc giną śmiercią waleczną owych rycerzy, którzy padają w obronie swej damy. Taką śmiercią zginęła ongi Donau Zeitung, taką śmiercią niedawno temu zginął Botschafter, waleczny rycerz Schmerlinga. Ale to tylko „dzienniki” giną – nie zaś redaktorowie. Tych, w ostatniej chwili, jeszcze przed upadkiem, przed śmiercią dziennika, łaska ministerjalna unosi w obłoku, jak Dijana niegdyś uniosła Iphigenię, a ocalając ich życie, osadza ich tajemniczo gdzieś na jakiemś radztwie namiestniczem, lub też na jakiejś adwokaturze.
Przystąpmy do dzienników niezawisłych od rządu, których podstawą jest spekulacja prywatna. Należą tu przede wszystkiem dzienniki i dzienniczki, obrachowane na niższe klasy; czyta je fiaker wyciągnięty na koźle, albo rzemieślnik i robotnik w knajpie przy kuflu piwa. Są to dzienniki popularnie, wcale nie źle pisane i śm
19
iało powiedzieć można, najpoczciwsze. Należą do nich: Morgenpost, Vorstadt Zeitung i inne. Mając gwarancję bytu swojego w wielkiem kole czytelników, nie potrzebując się uganiać za żadnemi innem! podporami, ani brać na pomoc innych spekulacyj, którymby poświęcały zasady i przekonania swe, są one najmniej stron-niczemi w osądzaniu zdarzeń i wypadków politycznych i ekonomicznych. Nie służąc wyłącznie żadnemu stronnictwu, ani żadnej koterji, są one najprawdziwsze w ocenianiu ludzi i czynów; najmniej u nich znajdziesz żółci, najmniej namiętności.
Pozostaje nam jeszcze kilka dzienników „wysoko politycznych”, mających pretensje do „europejskości”, obrachowanych na inteligencję niemiecko – austrjacką i niby to jej interesom wyłącznie służących. Są to dzienniki: Presse (stara), Neue freie Presse i Ost Deutsche Post. Chcąc je zharakteryzować, niepodobna uczynić tego jakiemiś rysami dodatnieni, bo wybitną ich cechą jest czysta negacja. I tak stawają ono w negacji i opozycji do wszelkiej narodowości nie niemieckiej; negują prawa narodów w skład monarchji wchodzących, do jakiegokolwiekbądż samorządu politycznego, lub autonomji; w ślepym szale negują wszelką cywilizację nie niemiecką, wszelką możliwość życia umysłowego za obrębem niomieckości. Czy z tych stron negacyjnych możnaby wnieść może, że stawają w obronie niemieckiej narodowości, że rozwijają odpowiednie strony dodaine, że stawiają jakiś program pozytywny? Gdzie
20
tam! Jak z jednej strony stawają one w opozycji ku narodowościom słowiańsko – madziarskim, tak z drugiej strony toczą krwawe boje z całem dziennikarstwem niemieckiem – a mianowicie tak z dziennikarstwem pruskiem, zarzucając mu dążność ku hegemonji pruskiej, jakoteż z dziennikarstwem czysto - niemieckiem, zarzucając mu dążenie do wykluczenia Austrji z Niemiec [3] . Gdzież więc jest moralny punkt oparcia tych dzienników? Nie są nim narodowości słowiańsko-madziarskie – nie jest nim narodowość niemiecka – nie jest nim nareszcie rząd, do którego zawsze stoją w ślepej opozycji, domagając się głośno wolności takiej tylko, a żadnej innej, jaka jest określona w katechizmie konstytucjonalizmu francusko - angielskiego. Gdzież więc jest ich punkt oparcia? Powie ktoś może: Wiedeń! pół-miljonowa ludność Wiednia! Znamy już tę półmiljonową ludność wiedeńską, a dodamy tylko, że ta mała cząstka ludności wiedeńskiej, która jest niemiecką, czyta owe niewinne dzienniczki ludowe, które w żadne walki narodowe się nie wdają. Punktem oparcia tych dzienników centralistycznych nie jest „Wiedeń” – ale jest nim bankierstwo wiedeńskie, małe kółko świata finansowego wiedeńskiego, jest nim.... giełda.
W samym środku miasta, pomiędzy pysznymi gmachami, mieszczącymi w sobie wielkie instytuta kredytowe, jak bank narodowy, instytut kredytowy dla hand
21
lu i rzemiosł, bank anglo - austrjacki itp. jest ciasny zaułek, Strauch-Gasse. Tam świat finansowy wiedeński wzniósł przed kilkoma laty bogini swej Mamonie świątynię, piękną i z wielkim wystawioną zbytkiem, tam od rana do wieczora przed gmachem giełdowym roi się ten tłum próźniaczy, który żyje i utrzymuje rodziny swe.... „z dyferencji!”
Tam w zaułku giełdowym, w tłumie giełdzistów na Strauch - Gasse, tam gdy zajdziesz, rozjaśni ci się zagadka bytu dzienników centralistycznych; tam znajdziesz klucz do zrozumienia codziennych ich narzekań i uniesień, wzajemnych swarów i polemiki, do pojęcia, dlaczego dziś błotem obrzucają to, czem wczoraj się zachwycali, czemu na przemian występując to za rządem, to przeciw rządowi, tak często role zmieniają? Rozwiązanie tego wszystkiego znajdziesz na Strauch-Gasse. Tam najtajniejsze sprężyny postępowania tych dzienników są znane, są jawne i jasne jak słońce. Dziś „nowa Pressa” z żółcią powstaje na rząd, „stara Pressa”, wczoraj dopiero gwałtowna oponentka, broni rządu. Giełdzista ci to wytłomaczy: „nowa Pressa jest w contreminie, sprzedała wczoraj 100 sztuk akcyj kredytowych, stara zaś spekuluje na hausse, kupiła wczoraj 100 sztuk kolei północnej” – ztąd żółć nowej, a różowe zapatrywanie się starej. Jutro kombinacja się zmieni. Nowa przejdzie do haussierów, stara posądzi ją o zaprzedanie się rządowi, i hucznemi frazesami liberalnemi stanie w opozycji: bo przeszła do contreminy i spekuluje na spadek papierów.
22
W jednej tylko sprawie dzienniki tej kategorji zawsze się z sobą zgadzają: w centralizacji. Powie ktoś może: to jest ich zasadą wspólną, ich ideą, programem politycznym ? Broń Boże! – Centralizacja jest ich największą, wspólną spekulacją giełdową – jest podstawą wszelkich innych drobniejszych spekulacyj giełdowych.
1Dzisiaj kiedy wykluczenie Austrji z Niemiec stało się faktem dokonanym, one jednak nie zmieniły polityki swojej.